"... Prawdziwa Podróż, Nie Polega Na Szukaniu Nowych Lądów,
Lecz Na Nowym Spojrzeniu Na Stare ..."
Jest godzina siedemnasta, jak
codziennie o tej porze mamy różaniec z dziewczynkami. Dzisiaj jest wyjątkowy, bo podopieczne City
of Hope przygotowały prezenty dla Maryi. Wczoraj Siostra Ryszarda dostała od
Niej wiadomość, że każda która przyniesie prezent dla Maryi to i od Niej
otrzyma.
Śpiewały, czytały listy, które pisały wczoraj cały wieczór, przyniosły
także kwiaty. Ale były też takie, które nie potrzebowały kartki, aby czytać za
co chcą podziękować i o co prosić Maryję. Mówiły prosto z serca. Moje
najmłodsze chyba najbardziej były stremowane! Nie dość, że widowni tyle to
jeszcze Matka Boża, ale postarały się.
Opłacało się wszystkim bo nagrodą były lizaki i figurka Maryi a do tego związane, pojedyncze literki. Rozpakowując je od razu przybiegały do mnie i do Moniki i pytały co to i po co ?! Nie mogłam im powiedzieć, że wiem i że całe popołudnie razem z Moniką wycinałyśmy i malowałyśmy te literki, z których powstanie wielki napis, że jedziemy wszyscy do Lufubu.
Gdy ostatnie podziękowanie zostało wypowiedziane, Diana wyczytywała
poszczególne literki a dziewczynki, które je miały wstawały po kolei i obok
siebie stawały. W ten sposób dowiedziały się, że od pierwszego do piątego grudnia jedziemy na
farmę. Radość była wielka, niektóre aż piszczały ze
szczęścia. Pewnie dlatego, że w ogóle gdzieś wyjeżdżają, a po drugie, poznają
nowe miejsce i ludzi. Patrzyłam na ich uśmiechnięte buzie i nie mogłam się
nadziwić, jak im niewiele do szczęścia potrzeba. Ale przecież to Afryka, tutaj
naprawdę niewiele potrzeba, aby dziecko było szczęśliwe.
Moje dziewczynki nie
wiedzą dlaczego, ale ja też się cieszę z tego wyjazdu. Jedziemy na polską
placówkę z przystankiem w Mansie gdzie spotkamy się z Agatką i moim Ryśkiem
kochanym, którego przywitam słowami: „tęskniłam za Tobą gnojku”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz