poniedziałek, 22 października 2012

Naughty Joyce

17.09.12

"... Kochać I Być Kochanym To Tak, Jakby Z Obu Stron Grzało Nas Słońce ..." 

Jest już dziewiętnasta wieczorem, jak codziennie o tej porze jestem z moimi najmniejszymi dziewczynkami, za które jestem odpowiedzialna w pokoju gdzie mogą się bawić. Mają tutaj trochę książek, klocków, lalek. Nie jest tego za dużo, ale i tak potrafią podzielić się tak, że każda ma coś swojego. Każda z nich robi też coś innego. Są w klasie od 1-4 „studytime” mamy od razu po różańcu a teraz mają czas po prostu na zabawę. Ale niektóre chcą się dalej uczyć ! Cecilia podchodzi do mnie z kawałkiem kartki i mówi: „Maths” Ok mówię i rozpisuję jej ćwiczenia na dodawanie i odejmowanie. Liczy szybko, jest dobra bo po kilku minutach przychodzi po następne. Sylvia, Victoria, Nelia budują domy z klocków, mówią, że to ich domy. Alice i Anastasia grają w „kamienie” także klockami. W to mogą grać codziennie i godzinami.Edith jak zwykle milcząca, siedzi blisko mnie przynosi książkę żeby czytać. Mówię ok czytaj ja Ci pomogę! Czyta, obok niej siada Miniveri zaczyna czytać swoją książkę, ale tak żebyśmy i my słyszały.Euphemia dzisiaj nie ma humoru, nie chce robić nic! Wchodzi i wychodzi z pokoju jakby myślała, że w ten sposób czas do słówka na dobranoc, które mamy o 20.30 zleci szybciej. A między nimi wszystkimi biega Joyce, mała, zwinna, psotna Joyce.


Chodzi między wszystkimi dziewczynkami i im dokucza. Zaczepia i mnie a potem uśmiecha się tak niewinnie i słodko, że nikt nie jest na nią zły, nawet Victoria, która w furię wpada łatwo! Zadowolona Joyce psoci dalej, co chwilę zerkając tylko czy zwrócę jej uwagę, nie zwracam.



Siedzę na podłodze razem z resztą dziewczynek i słucham jak czytają Edith i Miniver. Nagle Joyce, nie pytając w ogóle czy może, bo po co ?! Oczywiście, że może, siada mi na nogach z książką w swoich małych dłoniach z klasy pierwszej i mówi: „read”. Nie potrafi jeszcze czytać, ale gdy ja jej czytam, powtarza wszystko dokładnie. Niektóre fragmenty zna na pamięć już, mała cwaniara! Ja czytam: "Peter and Jane can write" a na powtarza, ja czytam "I can write", ona powtarza. Czytam dalej, pokazując przy tym palcem konkretny tekst jakby naprawdę w książce się znajdował: „Small Joyce is very, very naughty today”. Ona powtarza: „Small Joyce is very…” nagle zorientowała się, że coś jest nie tak. Wstaje z moich kolan, patrzy na mnie i krzyczy: „What?!” Wszycy wybuchamy śmiechem, ale najbardziej zadowolona śmieje się Joyce, że tak mi się udało jej zrobić psikusa! Dzwonek, czas na słówko na dobranoc, trzeba iść. Wychodzę, nagle czuję jak ktoś bierze mnie za rękę. Oglądam się kto to?! A to mała Naughty Joyce, zadowolona i uśmiechnięta, ściskam ją mocniej i idziemy do „prayer roomu”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz