poniedziałek, 22 października 2012

Smutne oczy Edith


11.10.12

Jestem w Garcie, mam kolejne zajęcia z dziewczynkami. Robimy to na co mają ochotę: śpiewamy piosenki, tańczymy, gramy w piłkę, skaczemy na skakance; póki co, tylko w tym jestem najlepsza, bo skaczę sto razy bez żadnego problemu, one nie dają rady dojść do pięćdziesięciu :)). Sama nie wiedziałam, że jestem w stanie tyle skoczyć! Pan Bóg odkrywa i we mnie nowe talenty, o których istnieniu w Polsce nawet bym nie pomyślała. Po tych szaleństwach odpoczywamy, rozmawiamy. Podchodzi Edith, uśmiecha się, to piękny widok – widzę jej wszystkie białe zęby. Ale jest piękna ! Myślę, czemu tak rzadko się uśmiecha?! Jest taka zamknięta w sobie i smutna. Pytam "jak Twój dzień?" Uśmiecha się i standardowo odpowiada, że dobrze! No tak myślę, tu w Afryce zawsze jest dobrze. Przygląda mi się chwilę i pyta "skąd jesteś?"

Nie wie, jest w Mieście Nadziei dopiero kilka dni, jest nowa, nie poznała Kasi i Asi i nie pyta o nie, jak reszta dziewczynek. Nie wie, że jestem z Polski jak one. Patrzy na mnie chwilę i nie mówi nic, pytam ją czy wie gdzie jest Polska ? Tak, odpowiada z jeszcze większym uśmiechem, wiem w Indiach ! 
Uśmiecham się do Niej i mówię, kiedyś Ci pokażę gdzie leży Polska, w Europie. Dzisiaj może leżeć w Indiach, Obyś tylko się dalej uśmiechała-pomyślałam. Wzięłam ją za rękę i poszłyśmy grać dalej, tym razem w dwa ognie.


1 komentarz: